Anna, 28 lat, dziś w korporacji, wspomina staż w urzędzie: „Było miło, pracownicy chętnie odpowiadali na pytania, ale większość czasu po prostu siedziałam przed komputerem. Zaczęłam tam pisać pracę magisterską” – mówi.

Rafał, wciąż student: „Jestem po dwóch stażach. W ośrodku badawczym naprawdę kserowałem tony dokumentów. Za to w prywatnej firmie księgowej wyręczali się mną pracownicy – nie miałem planu praktyk, więc co sprytniejsi po prostu zlecali mi swoją robotę. Nie było w tym żadnej spójnej myśli. Była za to pieczątka pod dziennikiem praktyk wymagana przez uczelnię” – wspomina.
– Staże zawodowe są często niepraktyczne i źle prowadzone. Z drugiej strony badania pokazują, że 80 proc. przedsiębiorców ma problem ze znalezieniem pracownika o odpowiednich kompetencjach – mówi Paulina Zaręba z PSZK. – Przy czym wcale nie chodzi tu o twarde umiejętności konieczne przy wykonywaniu danego rodzaju pracy, a wręcz przeciwnie – o umiejętności miękkie, takie jak praca w grupie czy klarowne przekazywanie myśli. Czyli wszystko, czego można nauczyć się podczas dobrego stażu. Co ciekawe, pracodawcy często narzekają na to, że absolwenci znają jedynie teorię. Studenci praktyki na kiepskim stażu jednak nie nabywają.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna