Czytaj: Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym już obowiązuje>>

Informacja o wniesieniu takiego projektu pojawiła się we wtorek 3 kwietnia na stronie Sejmu, ale  nie opublikowano od razu jego treści.

Natomiast informacje o zawartości projektu przedstawił poseł PiS Andrzej Matusiewicz, który występuje w roli przedstawiciela wnioskodawców. - Najważniejsze zmiany, które proponujemy w projekcie to doprecyzowanie przepisów, jeżeli chodzi o powoływanie sędziów SN członków Izby Dyscyplinarnej - powiedział. I dodał, że projekt przewiduje również modyfikacje przepisów dotyczących budżetu Izby Dyscyplinarnej SN. - Tu jest większa autonomia tej izby ze względu na to żeby sędziowie tej izby byli też w zakresie finansowym niezależni - wyjaśnił.
Izba Dyscyplinarna, podobnie jak nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jest już formalnie elementem struktury Sądu Najwyższego i ich istnienie wykazane jest na stronie internetowej SN. Są to jednak na razie "puste zakładki", ponieważ obie izby nie mają jeszcze personelu ani biur.

Czytaj: Sąd Najwyższy już nowy, ale jeszcze stary>>

Prezes nowej izby zdecyduje o jej budżecie
Gdy projekt pojawił się, z jego lektury można było dowiedzieć się, że zmniejszenie budżetu Izby Dyscyplinarnej SN będzie niemożliwe bez zgody jej prezesa i będzie on mógł samodzielnie dysponować budżetem związanym z funkcjonowaniem tej Izby.  Jak przewidziano w jednym z proponowanych przepisów przejściowych, jeżeli przed wejściem w życie planowanej nowelizacji, doszłoby do zmniejszenia wydatków na Izbę Dyscyplinarną, to prezes tej Izby mógłby przywrócić poprzedni poziom budżetu Izby sprzed zmiany.

Warszawscy ławnicy bedą orzekć w SN
Jedna z proponowanych w projekcie zmian zakłada, że w okresie przejściowym w Sądzie najwyższym mogliby orzekać ławnicy z warszawskich sądów okręgowych. Więcej>>

Czytaj: Nie wiadomo, kiedy ruszy nowy Sąd Najwyższy>>

Rzecznik SN: to polityczna gra
- To rodzaj gry, a nie próba szukania konstruktywnych rozwiązań; twórcy projektu zastanawiają się, jakie kroki może podjąć SN i jak to ewentualnie zablokować - powiedział o projekcie rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski.

- Rzecznik SN dodał, że "jest to chyba jakaś próba zablokowania pewnych rozwiązań, które być może są brane pod uwagę przez twórców projektu". "Zastanawiają się twórcy tego projektu, co też może zrobić SN, jakie może podjąć kroki i jak to ewentualnie uniemożliwić i temu przeszkodzić. Wydaje się, że to rodzaj takiej gry, a nie próba szukania jakichś konstruktywnych rozwiązań - ocenił rzecznik SN.

Sędzia Laskowski stwierdził, że przyjęte w tej materii rozwiązania są "niecodzienne". - Stworzono odrębny sąd w sądzie. Stworzono sąd, który ma odrębny budżet, właściwie odrębnego prezesa, który nie podlega I prezesowi SN, własne finanse, kadry itd. Wydaje mi się, że takie rozwiązania nie są uzasadnione potrzebami sądownictwa dyscyplinarnego - ocenił.
 
Ustawa to za mało
Zasady powoływania sędziów SN, w tym także do nowych izb, zostały precyzyjnie określone w ustawie, która właśnie dziś weszła w życie. Interesujące więc jest jakie luki znaleźli w niej posłowie PiS, że już musi być poprawiana. - Poseł Matusiewicz powiedział jedynie, że w projekcie "dookreślane jest też, żeby najpierw był wyłoniony pełny skład sędziów SN, a potem następował wybór I prezesa Sądu Najwyższego". Trudno jednak stwierdzić, jakie znaczenie ma mieć to dla wyłonienia składu Izby Dyscyplinarnej.

Faktem natomiast jest, że w Sądzie Najwyższym nie ma obecnie budżetu i pomieszczeń dla nowych izb. Pierwsza prezes SN wystąpiła w tej sprawie z pismami do prezydenta, ministra sprawiedliwości, ministra finansów i ministra infrastruktury. Nie otrzymała dotąd odpowiedzi na swoje pytania dotyczące funduszy na utrzymanie tych izb oraz lokali, w których miałyby one pracować. Wprawdzie niedawno minister sprawiedliwości przygotował projekt rozporządzenia, na podstawie którego miałoby dojść do przesunięca 32 mln zł z budzętu sądów powszechnych do budżetu SN z przezanaczeniem na utrzymanie tych izb, ale być może proponowana przez posłów PiS nowelizacja ma to załatwić jakoś inaczej.