Surdykowska podkreśliła, że wysokość wynagrodzenia powinna być powiązana z długością stażu. "Krótkie mogłyby być stażami bezpłatnymi, ale trzeba by wyraźnie postawić granicę, że jeśli taki staż przekracza okres miesiąca winien być stażem odpłatnym. Generalnie nie uważamy, że sam fakt, że wraz ze stażem nabywa się pewne kwalifikacje, poszerza swoje umiejętności, jest argumentem na rzecz tego, że pracodawca może korzystać z tej pracy bez wynagrodzenia" - powiedziała.

"W bardzo wielu wypadkach praca wykonywana przez stażystę nie musi być pracą, której efektywność jest bardzo wysoka, której wartość jest dodatnia dla firmy, ale nie zmienia to faktu, że w danym zakładzie pracy tego typu rzeczy jak robienie np. ksero, przekazywanie dokumentów itp. też ktoś musi wykonywać i normalnie za tego typu czynności powinno się płacić" - dodała.
Według Surdykowskiej należy dążyć do ograniczenia sytuacji, w której młodzi ludzie bezpłatnie wykonują działania, które nie mają efektów edukacyjnych - robią rzeczy takie jak kserowanie dokumentów, przenoszenie ich z pokoju do pokoju. "Przyzwolenie na tego typu staże jest przyzwoleniem na pracę bezpłatną i na to państwo nie powinno zezwalać" - powiedziała.

Według Piotra Szukalskiego z instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego polskie szkolnictwo "bardzo słabo" przygotowuje do wykonywania jakiegokolwiek zawodu. W związku z tym staże czy praktyki są sposobem na zdobycie doświadczenia zawodowego.
"Tak naprawdę w większości zawodów potrzebny jest taki etap wchodzenia na rynek pracy. Staże i praktyki służą takiemu przejściu z etapu edukacji do rynku pracy i uzupełnienia tych niedostatków, które wynikają z systemu edukacyjnego" - powiedział Szukalski.
Jak wyjaśnił, staż przygotowuje do wykonywania konkretnych obowiązków związanych z określonym stanowiskiem pracy, zaś praktyki zazwyczaj nie są związane z przygotowaniem do wykonywania konkretnych czynności, mają one zdecydowanie bardziej elastyczny.
"Praktyka uczy miękkich umiejętności, staż jest ukierunkowany na te twarde umiejętności. Młody człowiek powinien spróbować jednego i drugiego" - uważa Szukalski.

W jego ocenie konieczne jest wypracowanie pewnych norm, dobrych praktyk w odniesieniu do staży tak, aby wyeliminować sytuacje patologiczne. "Chodzi o te przypadki, w których staże i praktyki są wykorzystywane przede wszystkim przez pracodawców do pozyskiwania darmowej czy bardzo taniej siły roboczej" - podkreślił.
Podkreślił, że problemem jest także to, że nikt nie sprawdza efektów stażów i praktyk.
Wiceprezes Bussines Center Club Zbigniew Żurek powiedział, że to często od stażysty, praktykanta zależy, co on "weźmie od firmy, w które się znalazł". "Po za umiejętnościami stricte zawodowymi, trzeba pamiętać, że bezcenną kwestią jest w ogóle kontakt z zakładem pracy, firmą" - dodał.
Jak mówił patologie związane ze stażami czy praktykami pojawiają się wtedy, kiedy np. organizowany staż finansowany jest z pieniędzy publicznych za pośrednictwem urzędów pracy tylko po to, żeby wydać pieniądze. "Patologia jest wtedy, kiedy stażodawcą jest firma, które jest do tego nieprzygotowana, firma, której w cudzysłowie okoliczności wepchnęły człowieka, z którym kompletnie nie wie, co zrobić. Ten człowiek snuje się po firmie, nie ma na niego pomysłu, on nie jest przydatny dla firmy i sam traci czas" - dodał.
Żurek dodał, że jeżeli firma ma pomysł na stażystów czy praktykantów to mogą oni na początku wykonywać proste prace, a następnie w miarę upływu czasu zacząć robić w firmie rzeczy ważniejsze. "Patologia będzie wtedy, kiedy ktoś na wejściu powie takiej osobie; "ty się masz nauczyć tego i tamtego" a ten człowiek cały czas np. zmywa talerze" - powiedział.
Debata odbyła się w Centrum Partnerstwa Społecznego - Dialog w Warszawie.(PAP)

Lexoteka - potrzebne podręczniki w jednym miejscu>>