Michał Nowakowski: Dzień dobry Pani mecenas, codziennie oczami studenta i praktykanta mam szansę dostrzegać jak ciężka i wymagająca jest praca radcy prawnego. Czy Pani praca zawsze wyglądała tak samo czy może w ostatnich latach uległa jakimś znaczącym zmianom? 

Astrida Anna Adamczak: Uległa definitywnej zmianie, gdy w 2004 r. uzyskałam uprawnienia radcy prawnego, a po raz kolejny wówczas, gdy podjęłam decyzję o prowadzeniu wraz ze wspólnikiem własnej Kancelarii. Inny zakres odpowiedzialności, inne spektrum spraw plus wszystkie aspekty zarówno pozytywne, jak i negatywne pracy u siebie. Nie obserwuje natomiast w ostatnich latach szczególnych zmian koniunkturalnych na rynku usług prawniczych, przynajmniej nie w Toruniu.

Czy wraz z osiąganiem wyższego stażu zawodowego, zmianie ulega także czas pracy jaki trzeba poświęcać wykonywaniu zawodu radcy prawnego?

Zawód ten jak każdy wolny zawód wymaga poświęcenia dużej ilości czasu, o ile chce się istnieć na rynku oraz osiągać dochody na przyzwoitym poziomie. Wszystko jednak jest kwestią skalkulowania relacji wolnego czasu do czasu pracy, gdyż jak we wszystkich sprawach i w wykonywaniu zawodu radcy prawnego, przesada nie jest wskazana. Osobiście uważam, że nie żyjemy po to, żeby pracować, tylko akurat odwrotnie i zapewne mniej byłoby frustracji zawodowych i osobistych, gdyby więcej osób potrafiło wdrażać tę zasadę w życie. Niestety coraz trudniej o ten zdrowy balans. Jakkolwiek wybierając wolny zawód prawniczy należy liczyć się z dużą ilością pracy i poświęcanego jej czasu. Tak to wygląda.

Czy klienci oczekują w związku z tym od Pani więcej? Czy ich nastawienie ulega modyfikacji wraz z upływem czasu jaki Pani kancelaria istnieje na rynku?

Inny jest zakres oczekiwań stawianych absolwentom prawa, inny aplikantom, inny radcom prawnym czy adwokatom z wieloletnim doświadczeniem. A już na 100% inny jest zakres ich umiejętności. W tym zawodzie, jak w każdym innym zresztą, doświadczenie zdobywa się w miarę upływu czasu aktywnego wykonywania pracy, a nie przez sam fakt uzyskania takich czy innych uprawnień. Teoria jest jedynie fundamentem na bazie którego należy zbudować solidne doświadczenia aby można było mówić, że jest się dobrym prawnikiem.

Czy rynek usług prawniczych weryfikuje jakość świadczonych usług? Jeśli tak, to jak?

To dosyć modny od jakiegoś czasu slogan – „weryfikacja jakości świadczonych usług”. Trochę demagogiczny i trochę nadużywany. Prawda jest taka, że szczególnie w zakresie obsługi prawnej klientów prowadzących działalność gospodarczą, czy spółek – relacje z klientem buduje się latami. Zaufanie jest jednak niezbędne także w zakresie doradzania klientom indywidualnym, nawet w drobnych sprawach. Jakkolwiek ciągle istotnym sposobem zdobywania nowych klientów jest „nieśmiertelne polecanie”, więc warto się starać.

Jak zmieniają się na przestrzeni lat, problemy prawne z którymi spotyka się Pani codziennie w swojej pracy?

Zakres problematyki prawnej z jaką musieli zmierzyć się prawnicy zmienił się diametralnie na początku lat 90 wraz z rozwojem gospodarki wolnorynkowej. W ostatnich latach nie ma już tak gwałtownych zmian. Stan gospodarki i koniunktura rynku w jakimś stopniu mogą pewne problemy uwypuklać, inne czasowo marginalizować. Nie są to jednak zmiany o fundamentalnym charakterze. Co do potrzeb klientów indywidualnych koncentrują się one najczęściej wokół spraw majątkowych, rodzinnych lub związanych z uzyskiwaniem konkretnych uprawnień np. emerytalnych lub rentowych.

Jak wiele czasu musi Pani poświęcać każdego dnia na śledzenie zmian jakie zachodzą w aktach prawnych? Czy konieczne jest ciągłe aktualizowanie posiadanej wiedzy?

Zmiany prawa trzeba po prostu śledzić i już. W miarę jak wchodzą w życie. Na tym między innymi polega nasza praca. W innym wypadku można narobić szkód klientom i sobie.

Czy w związku z „otworzeniem” dostępu do zawodu radcy prawnego i adwokata dla szerszej grupy absolwentów prawa, obawia się Pani zwiększonej konkurencji? Czy w korporacji radcowskiej panuje duża konkurencja?

Nie, nie obawiam się. Konkurencja jest jednym z niezbędnych elementów stabilnie rozwijającego się rynku. Mam tylko nadzieję, że osoby odpowiadające za wdrażanie takich, czy innych rozwiązań w zakresie tzw. „otwarcia korporacji” wiedzą co robią i zdają sobie sprawę z konsekwencji ich wprowadzenia. Jak już wspomniałam wyżej, samo uzyskanie uprawnień nie wystarcza aby zaistnieć na rynku i dobrze doradzać klientom. Poza tym mnożenie ilości prawników z uprawnieniami, tak samo jak mnożenie absolwentów kierunków prawniczych, nie zagwarantuje pracy dla wszystkich. I to jest być może brutalna, ale prawda.
Nie do końca zgadzam się także z wygłaszanymi dosyć swobodnie tezami, że skoro np. w USA ilość prawników na 100.000 mieszkańców znacznie przekracza ilość prawników na 100.000 mieszkańców w Polsce, to powinniśmy dążyć do takiego samego nasycenia prawnikami u nas, jakie jest tam. Po pierwsze w USA jest zupełnie inny system prawa niż w Polsce, a po drugie zupełnie inna kultura korzystania z pomocy prawnej, której to kultury w prosty sposób nie uda się przełożyć na naszą rzeczywistość, bo po prostu jesteśmy innym krajem. Tam z porad prawnika korzysta się w bardzo szerokim zakresie, w wielu także quasi prawniczych sprawach, osobistych, rodzinnych, decyzji majątkowych itp. U nas do prawnika w zasadzie idzie się wówczas, gdy jest konkretny problem do rozwiązania. Tak to działa i trudno od ręki zmienić mentalność całego społeczeństwa. Jakoś nie słyszałam, aby ktoś twierdził, że skoro w USA znacząca część społeczeństwa na bieżąco korzysta z konsultacji psychologicznych, to koniecznie Polacy muszą robić to samo i potrzeba u nas dokładnie tyle samo psychologów ilu jest w Stanach. A tym odsetkiem prawników ciągle mydli się oczy, szczególnie młodzieży. Myślę, że w forsowaniu określonych rozwiązań trzeba przede wszystkim brać pod uwagę realia danego kraju.

Co do stanu obecnego w zakresie konkurencji na rynku pracy dla radców prawnych – konkurencja po prostu jest. Prawników już jest sporo, a w najbliższych latach będzie ich jeszcze więcej. Ale moim zdaniem, jeśli już ktoś podjął decyzję o wykonywaniu tego trudnego, ale jednak dającego dużo satysfakcji zawodu – nie powinien się tym zrażać, tylko iść do przodu.

Czy zwiększenie się ilości aplikantów radcowskich i w przyszłości samych radców prawnych może spowodować, że rynek świadczonych usług prawniczych stanie się mniej profesjonalny? 

Jak sądzę niedaleka przyszłość udzieli odpowiedzi na to pytanie. Ja myślę, że każdy kto podejmuje tę prace powinien zdawać sobie sprawę z tego, że dobrym prawnikiem nie jest się ot tak po prostu, z chwilą odebraniem dyplomu uczelni, czy zaświadczenia o wpisie na listę. Dobrym prawnikiem się staje w powolnym procesie zdobywania kolejnych umiejętności i doświadczeń. Podejmując się konkretnej sprawy zawsze trzeba zadać sobie kluczowe pytanie – czy na pewno wiem i umiem już tyle, że nie zaszkodzę? Profesjonalizm to także odrobina pokory i trzeźwości w ocenie własnych możliwości.

Jaki stosunek ma Pani do proponowanych zmian odnośnie wprowadzenia zawodu doradcy prawnego, którym mógłby być absolwent prawa?

Uczciwie? Trochę się tego obawiam.

Zawód radcy prawnego wydaje się taką profesją, która wymaga szczególnego powołania i poczucia misji. Uważa Pani podobnie? Może to zawód jak każdy inny? Konieczne są jakieś specyficzne cechy, które posiadać powinien idealny kandydat do wykonywania zawodu?

Może nie zabrzmi to z odpowiednią dozą patetyzmu wymaganego dla odpowiedzi na to nieco górnolotne pytanie, ale nie uważam aby zawód radcy prawnego wymagał szczególnego powołania. Nieco konkretnych cech psychofizycznych takich jak pracowitość, determinacja, pewność siebie, umiejętność dobrego organizowania pracy plus nauka a potem wszystko i tak zweryfikuje rzeczywistość.

Czy zachęca Pani do wykonywania zawodu radcy prawnego?

Zachęcam, aczkolwiek ze świadomością zarówno pozytywów jak i negatywów. Dobrze byłoby też aby osoby decydujące się na studia prawnicze, czy aplikacje nie podejmowały decyzji o wyborze tej ścieżki życiowej na podstawie schematów pokazywanych w serialach telewizyjnych, czy obiegowych opinii. Niewiele to ma wspólnego z rzeczywistością.

Będąc studentką od samego początku wiedziała Pani jaka profesja prawnicza jest Pani pisana czy może decyzję o wyborze odkładała Pani do samego końca?

Nie wiedziałam. Decyzję o wyborze aplikacji radcowskiej podjęłam dopiero po dwóch mniej więcej latach pracy, ale wtedy już wiedziałam, że chcę być radcą prawnym, bo miałam świadomość o co chodzi w tym zawodzie.

Czy uważa Pani, że praktyki w kancelarii dla studentów prawa są ważne? Co powinien zrobić idealny praktykant, aby dostatecznie pomóc prawnikowi w codziennych obowiązkach?

Uważam, że praktyki są bardzo ważne, choćby z tego względu aby potem świadomie podejmować decyzje o wyborze dalszej ścieżki zawodowej. Idealny praktykant powinien przede wszystkim chcieć się czegoś nauczyć, a nie jedynie „odpękać” praktyki dla spokoju sumienia. Wtedy to nie ma sensu, a i pomoc z tego żadna.

Czego brakuje absolwentom prawa kończącym studia oraz praktykantom?

Za dużo teorii, za mało praktyki.

Dziękuję bardzo za wywiad i życzę dalszych sukcesów zawodowych. 

Dziękuje.

Wywiad przeprowadził Michał Nowakowski
Ambasador portalu student.lex.pl na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu

]]>